Niepokój o porty


Port
Port

Dostrzegam pewną niekonsekwencję w poczynaniach rządzących. Z jednej strony podkreślają, że największe polskie porty generują dla budżetu olbrzymie, coraz większe dochody, z drugiej zaś – podejmują działania, drenujące ich zasoby. Zdaje się, że w myśl filozofii „mieć ciastko i zjeść ciastko”. Może mi ktoś (w komentarzach poniżej) wytłumaczy, o co chodzi? Bo sam nijak nie jestem władny objąć swym rozumkiem.

Porty – duma obecnie sprawujących władzę decydentów. Niby nic dziwnego, wszak z każdym kolejnym rokiem odnotowują wzrost przeładunków; zarówno Gdańsk, jak i Gdynia pozyskują nowe spółki operatorskie do prowadzenia działalności spedycyjnej, przeładunkowej, logistycznej, transportowej i Bóg wie, jakiej ponadto… Z opłat celnych, VAT-u i innych danin przysparzają kasie państwowej znaczących dochodów –sam tylko terminal kontenerowy generuje ich około 10 miliardów PLN (!) rocznie. No to porty idą za ciosem, by wykorzystać okres prosperity. Szukają terenów pod inwestycję, zamierzają zalądowiać/zalądawiać (nie wiem, jaka forma poprawna) duże obszary morza. Słowem: plany ekspansji, doprawdy, imponujące! Sęk w tym, że jest jedno ale…

Z jednej strony, zarządy obu portów słyszą od swojego właściciela, czyli Skarbu Państwa: inwestujcie, my wam pomożemy zdobyć odpowiednie pieniądze i będziemy trzymać kciuki za powodzenie ambitnych przedsięwzięć (vide: Ekspansywny Port Gdańsk), z drugiej natomiast są przez niego poddawani presji, która w przyszłości może skutkować wyciąganiem środków z innej kieszeni.

Jak inaczej bowiem postrzegać i tłumaczyć zapowiedź utworzenie Morskiego Funduszu Kapitałowego, czyli zrzutki, w której wiodąca rolę miałyby odegrać właśnie porty? Zrzutki na reanimowanie stoczniowych trupów.

Albo ciche, bez fanfar, włączanie portów w program „modernizacji śródlądowych dróg wodnych na Odrze i Wiśle” – chyba flagowy projekt Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Niedawno wszak powołano w Porcie Gdańsk „zespół roboczy”, który niedawno ogłosił przetarg na studium ożywienia dróg wodnych. I najświeższa wiadomość, uzupełniająca poprzednią – tworzy się fundusz rozwoju dróg wodnych, który – jak czytamy –ma być finansowany m.in. „z wpływów z innych środków publicznych”. Mam dziwne obawy, że podmiot liryczny miał na myśli porty.
Tylko jak to się ma do przepisów ustawy o portach? Jej artykuł 7 szczegółowo precyzuje ich zadania. Współfinansowania nie-portowych projektów próżno w nich szukać. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!

Brak komentarzy

Zostaw odpowiedź