Wielokrotnie pisaliśmy o tym, że polskie porty ciężko pracują na coraz lepszą pozycję w Europie. Potwierdzeniem tych słów jest aktualny stan portu w Gdańsku. Trójmiejska jednostka jest w tym momencie jedną z największych na Morzu Bałtyckim. To ogromny sukces.
Port w Gdańsku staje się regionalną potęgą. Według nieoficjalnych danych, pierwsza część 2018 roku była najlepszą w historii. Okazuje się, że przeładunek gdańskiej jednostki wzrósł o 6,5 miliona ton. Aktualnie trójmiejski port przegrywa na Bałtyku tylko z rosyjskimi hegemonami. Wspaniała wiadomość, która nie wynika jednak z przypadku.
Rośnie nowa potęga
W okresie od stycznia do czerwca w porcie przeładowano około 25 milionów ton. To wynik zwiastujący rekordowy rok. Jeżeli ilość przeładowanych towarów dojdzie do magicznej bariery 50 milionów ton (a jest na to szansa), to będzie to rekord uwzględniając wyniki wszystkich portów w Polsce.
Jeżeli te słowa nie wystarczają do opisu aktualnej świetnej passy Gdańska, to sprawdźmy, jakie uznane marki zostawił w tyle. Litewska Kłajpeda, (która również rozwija się bardzo prężnie) przegrywa o 3 miliony ton. Szwedki Goeteborg, tak słynny na całym świecie ma prawdopodobnie wynik gorszy niż Kłajpeda. Do wielkiej trójki – St. Petersburg, Primorsk, Kaliningrad – jeszcze trochę brakuje, ale nie znaczy to, że w przyszłości sytuacja nie może się zmienić.
Wynika to z analizy dynamiki rozwoju. Gdańsk rozwija się na poziomie niebywałym – 35 procent. Największy Petersburg – tylko 14 procent (a to drugie miejsce w tej klasyfikacji). Jeżeli tendencja się zachowa, to bardzo możliwe, że port w Gdańsku powalczy o miano największego portu na Bałtyku.
Port w Gdańsku – recepta na sukces
Jaka jest przyczyna tak świetnego wyniku? Prezes Morskiego Portu Gdańsk, Łukasz Greinke tłumaczy, że wszystko jest zasługą kontrahentów, którzy tłumnie korzystają z infrastruktury nadmorskiej w Trójmieście.
Gdańsk przeładowuje 3,5 miliona ton węgla, 11 milionów ton drobnicy, natomiast resztę stanowią kontenery i transport aut. Postawienie na rozładunek towarów masowych, przy wsparciu drobnicy sprawia, że polski port staje się bardzo konkurencyjny.
Dobre wyniki w przeładunkach są również skutkiem aktualnej bardzo dobrej sytuacji przedsiębiorców i rynku inwestycyjnego w Polsce. Konsumenci też dorzucają swoje przysłowiowe „trzy grosze”. Gdańszczanie mają świetne zasoby terenowe i inwestycyjne, które pozwalają na rozbudowanie i unowocześnienie pracy jednostki. Dzięki temu są najlepiej przygotowani na kolejną transzę zamówień. Taka korelacja, w połączeniu z dobrą sytuacją ekonomiczną w kraju daje nadzieje, że plany zarządzających portem nie są słowami rzuconymi na wiatr.
Cel – numer jeden
Polityka portu skupia się na zdominowaniu rynku Morza Bałtyckiego. Regres rosyjskich portów (wpływa na nie również embargo i niekiedy brak chętnych na handel z Federacją Rosyjską) to bodziec do ciężkiej pracy. Okazuje się, że od Primorska Gdańsk dzieli już tylko 1,7 miliona ton. Perspektywy pokazują, że dogonienie pierwszego z przedstawicieli wielkiej trójki będzie możliwe już w 2019 roku.
Oczywiście, nikt nie będzie chciał na tym poprzestać. Rozwój muszą wspierać również inne gałęzie przemysłu. Jeżeli Polska będzie atrakcyjna pod względem handlu, to na bazie rozwijającego się transportu morskiego i świetnej lokalizacji – port w Gdańsku może stać się niekwestionowanym bałtyckim liderem.
Brak komentarzy