Handel drobnicą kwitnie i importerzy towarów z Azji coraz mocniej rozpychają się na krajowym rynku. Jakość towaru może nie zawsze jest najlepsza, ale ceny zachęcają do sprowadzania ładunków. Niekiedy legalni handlarze mają konkurencję, za którą ma się zabrać rząd. Czy drobnica może na tym stracić?
Drobnica z Chin to jedna z głównych gałęzi handlu i transportu. Jej znaczenie zwiększa się coraz mocniej. Legalni importerzy nie są już jednak jedynym odbiorcą tego sektora. Klienci detaliczni znaleźli sposób, żeby omijać „pośredników” i handlować bezpośrednio z chińskimi producentami. Służą do tego popularne serwisy aukcyjne, których jest coraz więcej.
Niestety, taki handel nie jest do końca legalny. Użytkownicy zapominają (lub niekiedy nie wiedzą), że importowanie towarów wiąże się z pewnymi obowiązkami podatkowymi. Za zminimalizowanie tego procederu ma zabrać się rząd.
Opodatkowana drobnica z Chin
Na początku warto zaznaczyć, że każdy towar zakupiony spoza terenów Unii Europejskiej podlega opodatkowaniu i ocleniu – niezależnie jaką ma wartość. Zawodowi importerzy świetnie zdają sobie z tego sprawę, ale muszą iść za tym większe ceny towarów. Klient, który handluje bezpośrednio z chińskim przedsiębiorcą nie odprowadza podatku, a więc ma dużo tańszy towar.
Nie ma znaczenia, czy towar zamawia firma, czy osoba fizyczna – obowiązek płacenia podatków dotyczy wszystkich. Mylne jest więc założenie niektórych handlujących, że nie muszą od towaru odprowadzać podatku.
Taki stan rzeczy jest niekorzystny dla importerów również z innego powodu. Z pewnością stają się mniej konkurencyjni, w stosunku do handlarzy towarem w Chinach. Ci, zamiast robić interesy z naszymi importerami, skupili się na reklamie bezpośredniej. Na polskim rynku.
W tym momencie należy zaznaczyć, że na nieopodatkowanych towarach drobnica może bardzo ucierpieć. Jeżeli proceder zamawiania nieopodatkowanych towarów z Państwa Środka będzie się rozrastał, to import przestanie być opłacalny. Stracą na tym również firmy, które organizują przewóz drobnicy – zarówno kolejowej, jak i morskiej.
Chinom to na rękę
Chińczycy, którzy od lat w ekspresowym tempie rozwijają swoją gospodarkę po cichu bardzo wspierają takie transakcje. Dodatkowo, rząd w Pekinie zaczął jeszcze mocniej pomagać tamtejszym przedsiębiorcom.
W przyszłym roku w Chinach wejdzie obniżony o 1 punkt procentowy podatek VAT. Mówi się też, o obniżeniu podatku dochodowego. W połączeniu z możliwością nieograniczonych zakupów i chęcią importu towarów przez naszych konsumentów, jesteśmy skazani na zalewanie nas nielegalnym towarem z Chin.
Jakie obowiązki ma importer?
Przypomnijmy, że każdy towar sprowadzony z Chin podlega opodatkowaniu. Sprowadzający towar musi uregulować podatek, który najczęściej wynosi 23%. Niekiedy importerom przysługuje zwolnienie, ale ulga nie dotyczy zakupów przez Internet.
W przypadku oclenia jest trochę inaczej. Tu stawki są różne i należy wcześniej zorientować się, jaką wartość cła należy uiścić po zakupie u chińskiego przedsiębiorcy. Optymistyczne jest to, że niekiedy stawka cła wynosi 0%.
Rząd powalczy z wiatrakami?
Niestety, sama zapowiedź walki z nielegalnym procederem nie będzie łatwa. Władze nie będą w stanie kontrolować wszystkich przesyłek, które przybędą do Polski. Nieoficjalnie mówi się o kontroli firm przewozowych, ale tylko jedna jest w państwowych rękach. Nie ma jednak wątpliwości, że niedługo wejdą w życie rozwiązania, których zadaniem będzie walka z nielegalnym importem.
Brak komentarzy