Kilka tygodni temu pisaliśmy o korzyściach związanych z wejścia porozumienia pomiędzy krajami wspólnoty a jednym z największych rynków na świecie. Umowa Unia-Japonia to rozwój wolnego handlu i większa szansa dla wszystkich zainteresowanych. Na porozumieniu skorzystała już Polska. W jaki sposób?
Bardzo szybko umowa Unia-Japonia sprawiła, że polscy przedsiębiorcy zwiększyli handel z Krajem Kwitnącej Wiśni. Ostatnio media obiegła informacja o podbijającym rynek azjatycki polskim lnie. Włókno jest tam bardzo cenione a nasze firmy są w czołówce europejskich producentów. Tym razem do Japonii wszedł nowy gracz.
Umowa Unia-Japonia zaistniała! Len jedzie do Azji
Pierwsze zagraniczne inwestycje firmy Lino są wypadkową wielu rzeczy. Umowa Unia-Japonia to tylko jeden z punktów, choć zdecydowanie najważniejszy. Gdyby nie porozumienie to rynek azjatycki nie byłby tak otwarty na import europejskich towarów a to obniżyłoby jego konkurencyjność. Tu traci również nasz kraj.
Wsparcie udzieliło Zagraniczne Biuro Handlowe PAIH z siedzibą w Tokio. Organizacja ułatwia naszym przedsiębiorcom zagospodarowanie rynku japońskiego, podpowiada kierunki inwestycji i umożliwia pozyskanie branżowych kontaktów oraz niezbędnych pozwoleń. To dzięki PAIH firma Lino wysłała pierwsze pokłady lnu do Azji.
Ważne jest również to, że od dawna Japończycy cenią sobie polskie tkaniny. Pokazują to dane Głównego Urzędu Statystycznego – aż 1/5 eksportowanych tekstyliów, odzieży i tkanin do Azji jest ukierunkowana właśnie na Japonię. Polskie firmy ugruntowały tam swoją pozycję jeszcze przed wejściem porozumienia jakim jest umowa Unia-Japonia. To ułatwia im tylko dalszą penetrację rynku. Lino nie jest jedyną polską marką obecną w Japonii. Azjaci mogą korzystać też z dobrodziejstwa znanej już globalnie polskiej marki 4F.
Polskie ubrania są w cenie!
Popyt na polskie ubrania w Azji będzie rósł. Rynek jest jednym z najważniejszych punktów inwestycji związanych z Japonią. Oczywiście umowa Unia-Japonia to część bumu na takie produkty. Warto jednak pamiętać, że rodzimi przedsiębiorcy od dawna są czołowymi eksporterami ubrań i tkanin na świecie. Dość powiedzieć, że w przeciągu kilku lat wartość tego sektora urosła o 70 procent!
Umowa Unia-Japonia to nie jedyna szansa dla producentów polskiej odzieży. Ostatnio eksperci wyczuwają odwilż na linii USA-Chiny. Taki rozwój sytuacji może sprawić, że największe państwo kontynentu azjatyckiego znów zacznie łaknąć europejskich (a w tym polskich) towarów w coraz większym tempie.
Podsumowując można, więc stwierdzić z pewnością, że umiejętne inwestowanie i rozwój rynku tkanin i ubrań jest bardzo opłacalny. Warto szukać też nowych rynków, niekoniecznie nasyconych dobrem wszelakim Europejczyków. Możliwości handlowania z Azją są coraz większe a i kwestie transportu rozwiązuje się w przyjazny, kompletny i coraz tańszy sposób. Należy mieć na uwadze, że mieszkańcy największego kontynentu na świecie kupują nie tylko polskie ubrania, ale i żywność czy wyroby włókiennicze. Przed rozpoczęciem handlu z azjatyckimi partnerami trzeba poznać jednak tamtejsze zasady, uwarunkowania kulturowe, obyczajowe i podejście biznesowe. Spełnienie wszystkich tych wytycznych i zaleceń otwiera autostradę do sukcesu na rynkach w Azji.
Brak komentarzy