Aż o 40 proc. w stosunku do 2014 roku wzrósł rodzimy eksport do Ameryki Łacińskiej w trzech pierwszych kwartałach 2015 roku – podaje w swoim zestawieniu Główny Urząd Statystyczny (GUS).
W liczbach bezwzględnych przekłada się to na sprzedanie na tamtejszy rynek przez polskich eksporterów towarów za prawie 2 miliardy euro. Co prawda lwia część tego spektakularnego sukcesu w bilansie handlowym przypada na obroty z Meksykiem (pisaliśmy o tym w Eksport do Meksyku – eksportowe eldorado), ale przecież Brazylia, Argentyna, Peru i Chile także sroce spod ogona nie uciekły, a aspiracje konsumpcyjne mieszkańców tych krajów również rosną. Podobno nasz eksport do Ameryki Łacińskiej mógłby prezentować się jeszcze bardziej okazale, gdyby nie dwie przeszkody: duża odległość, dzieląca Polskę od kontynentu południowoamerykańskiego oraz nieznajomość tamtejszych realiów. Tak przynajmniej twierdzą eksperci, obserwujący ten rynek. Chyba trzeba im wierzyć.
Z drugiej strony, nie są to bariery nie do przeskoczenia. Jeśli można poznać miejscowe realia i zwyczaje potencjalnych kontrahentów np. Państwa Środka (patrz: Po pierwsze: etykieta, po drugie: plany eksportowe), to dlaczego miałoby to być trudniejsze w przypadku krajów kulturowo zbliżonych do Polski, nie tylko pod względem wyznania :). A co się tyczy dystansu – nie ma najmniejszego problemu – serwis spedycyjny seaoo.com z przyjemnością wyręczy wszystkich, którzy zechcą dokonać transakcji z południowoamerykańskim partnerem, w organizacji transportu.
Poza tym, mam nieodparte wrażenie, że eksport do Ameryki mógłby być jeszcze dynamiczniejszy, gdyby nie jakaś niewidzialna bariera mentalna, każąca myśleć o tamtejszych rynkach w kategorii „republik bananowych”, niestabilnych politycznie i gospodarczo. Sam się na tym często łapię. Ale to taka moja osobista refleksja… 😉
Nie ma to, naturalnie, wiele wspólnego z rzeczywistością, bo mechanizmy rynkowe funkcjonują tam zupełnie normalnie, mimo, że od czasu do czasu dochodzi do politycznych trzęsień ziemi. Zresztą wystarczy przywołać przykład Chile, przez długi okres ekonomicznego prymusa, uznawanego za jedną z najzdrowszych gospodarek świata. Ostatnio wyścig o to miano podjęło także Peru, które rozwija się w tempie 6-7 proc. rocznie.
Wyceń eksport do Chile:
Brak komentarzy