Zapotrzebowanie jest tak duże, że Lasy Państwowe nie nadążają z dostarczaniem przemysłowi drzewnemu surowca. Wprawdzie larum podnoszą ekolodzy, ale eksport drewna i wyrobów z tego tworzywa z Polski ma się całkiem dobrze. Nie tylko wywóz mebli.
Eksportowi mebli poświęciliśmy już trochę miejsca (Eksport mebli – polska potęga), dlatego tym razem, poza uwagą, że produkowane w Polsce meble znajdują nabywców głównie w Ameryce Północnej i Europie Zachodniej, ten wątek sobie odpuścimy. Eksport drewna to pojęcie zdecydowanie bardziej pojemne.
Obejmuje również tarcice (czyli deski, belki, itp.), płyty pilśniowe, fornirowe, sklejki czy wreszcie cieszące się uznaniem zagranicy okna i drzwi made in Poland. Sumarycznie, wg statystyk Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego z 2011 roku, wysyłamy drewna wszelkiego autoramentu o wartości ok. 14 miliardów EUR, co w strukturze polskiego eksportu stanowi prawie 10% (!), a 2% rodzimego produktu krajowego brutto (PKB). Dla porównania w Unii Europejskiej jest to niespełna 1%. Największymi odbiorcami wyrobów z drewna, pochodzącego z kraju nad Wisłą, są Niemcy, Francja i Austria. Przetworzone drewno trafia również za Wielką Wodę, do Stanów Zjednoczonych i Kanady. Zwykło się w przenośni mawiać, że „nie wozi się drewna do lasu”. To powiedzenie w odniesieniu do Kraju Klonowego Liścia ani metaforycznie, ani dosłownie nie znajduje zastosowania, bo Kanadyjczycy widocznie wolą importować niż uszczuplać własny drzewostan.
Na eksport trafia też 2,5 miliona m3 drewna okrągłego, nieprzetworzonego (jakie mogą być skutki nadania takiego towaru, pisaliśmy w Opakowania drewniane – dlaczego to taki problem?). O ile jednak jego sprzedaż jest obwarowana restrykcjami, wynikającymi z przepisów unijnych, o tyle z przyjemnością pomożemy zorganizować transport za pośrednictwem seaoo.com.
Źródła:
biznes.newseria.pl
Polska Izba Gospodarcza Przemysłu Drzewnego
Brak komentarzy