Popukałbym się w czoło, gdyby ktoś powiedział, że Polska to europejskie zagłębie motoryzacyjne. A jednak! Mimo, że popyt krajowy na auta kuleje, to palmę pierwszeństwa dzierżymy w produkcji pojazdów użytkowych, a eksport samochodów użytkowych z naszego kraju ma się coraz lepiej.
A że cenią nas w Europie, niech świadczy fakt, że – według Instytutu Badań Motoryzacyjnych SAMAR – spośród 82 660 sztuk samochodów użytkowych, wyprodukowanych w Polsce w 2015 roku aż 98,5% trafiło na rynki zagraniczne! Imponujące, nieprawdaż? Pisząc eksport samochodów użytkowych, mam na myśli dostawcze, ciężarówki, busy i autobusy. Samych tylko zakładów, produkujących busy i ciężarówki na terenie naszego kraju zlokalizowano osiem. Montują tu takie marki jak Volkswagen czy Man, a chłonność rodzimego rynku – siłą rzeczy – jest ograniczona. Ale przecież nie wyłącznie niemieckie koncerny budują wizerunek Polski jako zagłębia aut tego typu. Grzechem w tym kontekście byłoby nie wspomnieć o twórcy sukcesu rodzimego Solarisa, Krzysztofie Olszewskim, który pierwszą fabrykę autobusów uruchomił 20 lat temu, a potem poszło jak z płatka 🙂
Okazuje się, że niezły biznes da się zrobić również na eksporcie samochodów użytkowych, ale używanych. W końcu zapotrzebowanie na nieco wyeksploatowane ciągniki siodłowe, ciężarówki czy wywrotki, słowem: pojazdy skądinąd przydatne w budownictwie lub rolnictwie. A jeśli jeszcze za cały okres użytkowania mają udokumentowane przeglądy techniczne w autoryzowanych stacjach obsługi, to wydaje się, że to istna żyła złota. Dla eksporterów, ale i pewnie tych, dla których samochody użytkowe stanowią narzędzia do prowadzenia działalności gospodarczej.
Jeśli, szanowni eksporterzy, poszukujecie spedytora, który za Was załatwi wszystkie formalności, związane z transportem sprzedanych pojazdów, nie wahajcie się – walcie jak w dym do seaoo.com 🙂 Chętnie pomożemy
Brak komentarzy