Ciekawe, czy mieszkańcy Pekinu, gdzie zalegający nad chińską metropolią smog to chleb powszedni, inhalują się na masową skalę, w celu poprawy samopoczucia, tlenem medycznym? Tam popyt na ten „produkt” byłby lub jest z pewnością ogromny. Interesujące, że import tlenu stał się także udziałem Polski. Import z Kanady.
Nie jest tajemnicą, że Kanada eksportuje do kraju nad Wisłą maszyny, urządzenia elektryczne i elektroniczne, surowce mineralne, ale że import tlenu…?! Dlaczego nie? Co prawda głównym dostawcą jest Europa Zachodnia i Czechy, ale z danych GUS wynika, że prawie 2900 m3 sprowadziliśmy właśnie z Kanady. W sumie wartość importu czystego tlenu wyniosła prawie 3 miliony PLN. To, że potrzebują go szpitale i przychodnie, płetwonurkowie czy sportowcy – nie budzi zdziwienia. Przedstawiciele tych profesji stosują go niejako służbowo. Okazuje się, że na popularności zyskują terapie oksydacyjne, ale też zwykłe dotlenianie mózgu w barach tlenowych. Podobno taki zabieg przywraca koncentrację i pozytywnie wpływa na różnorodne dolegliwości fizyczne. Czy rzeczywiście? Osobiście nie sprawdzałem, bo do oczyszczenia się ze stresu i poprawy samopoczucia wolę po prostu rekreacyjnie pobiegać. Ale pewnie jest w tym jakieś ziarno prawdy…
Jeden z rodzimych sprzedawców czystego tlenu w butelkach na swojej stronie internetowej informuje nawet, że jeśli argumenty o właściwościach stricte prozdrowotnych nie wystarczą, to do kupna tego specyfiku powinno potencjalnych nabywców ostatecznie zachęcić to, że utlenianie… leczy kaca! Lepszy cwaniak, nie? 😉
Tak czy owak – jakkolwiek wymiana handlowa między Krajem Klonowego Liścia a Polską rozwija się, jednak pewnie nie tak dynamicznie jak można byłoby się spodziewać. Kiedy zajrzałem na stronę Głównego Urzędu Statystycznego i wrzuciłem w wyszukiwarkę import z Kanady 2015, wyskoczyło – owszem – sporo rekordów, bo 2150 kategorii produktów, sprowadzanych z Kanady, ale ilość – w liczbach bezwzględnych – importowanych stamtąd już nie imponuje. Przykładowo przy wyrobach tekstylnych do noszenia na co dzień (bo są też przeznaczone do użytku technicznego :)), najwięcej w dwóch pierwszych kwartałach 2015 roku było „kalesonów i majtek chłopięcych” – 2100 sztuk o wartości nieco ponad 220 PLN. Wychodzi przeciętnie 1 zł za parę kalesonów! Jakiś anonimowy importer zrobił całkiem niezły interes 🙂
Niewielkie wolumenowo są też pozostałe produkty, sprowadzane z Kanady do Polski, dlatego wartość importu nie rzuca na kolana. Pora przełamać barierę mentalną, że to daleko, za oceanem – zachęta idzie choćby od rządu kanadyjskiego, który, w celu efektywnego poszukiwania dostawcy, poleca nawet analizowanie Canadian Company Capabilities. My zachęcamy do wysyłania i importu z pomocą SEAOO.COM. Niezmiennie 🙂
Wyceń import z Kanady:
Brak komentarzy