Po bezpośrednim i śmiertelnym ataku na jednego z najważniejszych generałów irańskiego reżimu, Kasema Sulejmaniego, konflikt na linii Iran – USA nosi znamiona otwartej wojny. Taka eskalacja może mieć wpływ nie tylko na światowy pokój, ale też handel. Jak bardzo może zmienić się transport i handel na świecie przez działania tych dwóch krajów?
Musimy na początku zaznaczyć, że Iran to nie jest pierwsza potęga światowa, z którą USA toczą batalie. Stany Zjednoczone praktycznie od początku kadencji Donalda Trumpa są w stanie handlowej wojny z Chinami, a i stosunki z Rosją nie są do końca stabilne. Jednak te dwa konflikty nie mają podłoża militarnego, tak jak ten z jedną największych gospodarek Bliskiego Wschodu.
Nie ma jednak wojny, która nie wpływa na światowy transport i handel. Sprawdźmy jakie skutki odczuje globalna gospodarka i czy będą miały wpływ również bezpośrednio na nas.
Iran – na czym stoi jego gospodarka?
Analizując to, jak konflikt USA vs. Iran wpłynie na światową gospodarkę, powinniśmy najpierw przeanalizować co ma światu do zaoferowania Iran. Bliskowschodni kraj to przede wszystkim eksporter ropy naftowej i gazu ziemnego. Właśnie na wydobywaniu i sprzedaży tych surowców oparta jest tamtejsza gospodarka. To jednak nie wszystko! Irańczycy są też światowym liderem w eksporcie orzechów pistacjowych i daktyli. Sprzedaż opierają także na tkaninach i wyrobach chemicznych.
Import Iranu to głównie różnego rodzaju maszyny oraz nowoczesne technologie, których tamtejsza produkcja jest na niskim poziomie.
Konflikt uderzy w ceny ropy?
Jak widzimy po powyższych danych, najważniejszym polem działania Iranu jest ropa i gaz. Już po ataku na Sulejmaniego ceny baryłki na świecie podniosły się więc o kilka punktów procentowych. To nasuwa nam prosty wniosek – skoro ceny paliw będą rosły, to czeka nas ogólny cen wzrost. Być może jednak USA będą chciały zminimalizować te straty i wraz ze swoimi partnerami zwiększą wydobycie, by wynagrodzić rynkowi wojnę.
Zanim to jednak się stanie, czeka nas z pewnością wzrost. To natomiast najpewniej sprawi, że droższe będą też usługi transportowe. Taki stan rzeczy będziemy mieć do czasu, aż konflikt przybierze konkretną linię – albo się uspokoi, albo (jak pisaliśmy wyżej) dojdzie do otwartej wojny i USA zwiększą wydobycie paliw.
Zwiększenie embarga na pewno sprawi też, że przedsiębiorcy handlującymi bogactwami z Iranu, lub ich partnerzy biznesowi stracą rynek zbytu. Eksperci radzą, że już teraz warto interesować się alternatywą.
A jak z Polską?
Czy polska gospodarka powinna obawiać się konfliktu na linii Iran – USA? Spójrzmy na dane. Wartość eksportu to 281,4 mln złotych. To nie stanowi nawet jednego procenta w skali kraju. Do Iranu wysyłamy głównie maszyny i urządzenia elektryczne, artykuły spożywcze oraz wyroby kamieniarskie i ze stali.
Co importujemy? Oczywiście głównie produkty mineralne (głównie gaz i ropa), ale również produkty pochodzenia roślinnego i tworzywa sztuczne. Skala importu też jest minimalna – wynosi 0,1 procent całości, a to stanowi z kolei 641,1 mln złotych.
Jak widzimy, główne konsekwencje gospodarcze dla Polski to zwyżka światowych cen ropy. Nie ma natomiast ryzyka, że Polscy importerzy i eksporterzy stracą ważnego partnera, bo Iran nie jest w czołówce jeżeli chodzi o handel z Polską. Nie powinniśmy też obawiać się, że ewentualny konflikt zbrojny USA – Iran wywoła krach gospodarczy na świecie, choć na pewno nie przyniesie pozytywnych efektów.