Cały świat żyje epidemią chińskiego koronawirusa. Groźna choroba sieje spustoszenie na całym świecie, co powoduje strach. W Europie mamy na razie kilka przypadków zachorowania na ten wirus, ale ten już odbija się u nas czkawką. Koronawirus gospodarczo też wyniszcza.
Czy koronawirus może mieć więc wpływ na światowy handel, transport i gospodarkę? Okazuje się, że tak i już teraz są tego dowody. Sprawdźmy na jaki sektor gospodarki najbardziej wpływa najsłynniejszy aktualnie czynnik zakaźny.
Koronawirus ograniczy chińską gospodarkę?
Najbardziej dotknięte epidemią jest Wuhan. To wyjątkowo niefortunna lokalizacja. Leżące w prowincji Hubei wielomilionowe miasto (prawie 8 milionów mieszkańców) jest ogromnym ośrodkiem gospodarczym. W metropolii swoje siedziby ma wiele firm amerykańskich i europejskich. To również wielki węzeł komunikacyjny, szlak rzeczny i duży punkt portowy. Przez to wszystko przewija się właśnie koronawirus.
Władze Chin przystąpiły do mocnego działania. Chińczycy praktycznie pozamykali wielomilionowe miasto. To bardzo spowolniło chiński wzrost gospodarczy i ograniczyło handel z Państwem Środka. Możemy mieć więc problem ze sprowadzeniem towarów z tamtych rejonów Azji, a i eksport żywności do Chin nie będzie łatwy.
Warto dodać, że Chińczycy ograniczyli handel niektórymi rzeczami, w tym m.in. zwierzyną. Wzmogli też środki zapobiegawcze i kontrole sanitarne. Sytuacja z pewnością jest przejściowa, ale już teraz gospodarka handlowej potęgi traci miliardy na koronawirusie. Prawdziwy gospodarczy armagedon.
Krach na giełdzie jest możliwy?
Tam, gdzie zaczyna się panika, tam kończy się dobry biznes. Niestety, oparta na konsumentach gospodarka przyjmuje ostatnio cios za ciosem przez epidemię koronawirusa. Wystraszeni inwestorzy wyjmują swoje środki z giełdy, a to może być prawdziwą tragedią dla światowego handlu (przez m.in. wahania kursami walut).
Spójrzmy gdzie nie jest stabilnie. Warszawska giełda straciła ponad 14 miliardów złotych. To efekt inwestorskiej paniki. Koronawirus sprawił, że blady strach padł na rynki na świecie, a gospodarstwa domowe wyjmują z giełdy swoje oszczędności. Efekt? Ogromne wahania i ostateczny spadek kursu złotówki. Oczywiście, z tego cieszą się głównie eksporterzy (zarabiający w obcych walutach), ale na dłuższą metę wahania mogą prowadzić do giełdowego krachu.
Zresztą, tak samo chaotycznie zachowali się inwestorzy na pozostałych giełdach. Spadki zanotowano we Francji i Niemczech. Co ciekawe, straty notują też operujący na amerykańskim rynku. Ten przynosił wyłącznie zyski od początku 2019 roku. Teraz giełda znacznie obniżyła loty.
Transport dostanie rykoszetem
Koronawirus odbije się ostatecznie na transporcie. Na pewno straci drobnica, bo Chiny są w czołówce tego typu transportu, a postraszeni konsumenci nie będą chcieli wydawać pieniądze na „zarażone paczki”. Tu jednak musimy zaznaczyć, że Główny Inspektorat Sanitarny zaprzeczył, że koronawirus może przenosić się przez paczki.
Na pewno niższy będzie też wolumen transportu nowoczesnych technologii. Już dziś mówi się, że trudniej będzie o transport produktów firmy Apple, bo Chińczycy nie dadzą rady ich produkować. Zostaje więc nam czekać i patrzeć jak rozwinie się sytuacja. Oby ze szczęśliwym zakończeniem.