Na pierwszy rzut oka brzmi zabawnie, ale to zupełnie poważny dokument. Oprócz konosamentu, w przewozach morskich – praktycznie jeden z najważniejszych. Lepiej wystrzegać się sytuacji, w której ów kwit sternika okaże się „brudny”. O co chodzi? Jak nie wiadomo, to zwykle o pieniądze. W tym przypadku jednak przede wszystkim o odpowiedzialność, a pośrednio – pewnie i o pieniądze 😉
Obok konosamentu, noty bukingowej i czarteru kwit sternika (mate’s receipt) należy – jako się rzekło – do najistotniejszych „papierków” w transporcie morskim. Jest on pokwitowaniem załadowania ładunku na statek. Powinien zawierać informacje o tym, w jakim porcie, kiedy i na jaką jednostkę trafił, a ponadto precyzyjnie określać ilość i stan towaru. Wypełnia go załadowca, przekazuje przewoźnikowi, który rękami zazwyczaj pierwszego oficera dokonuje weryfikacji danych załadowcy i, jeśli zadeklarowany w kwicie stan towarów odpowiada rzeczywistości – podpisuje go i wręcza oryginał załadowcy.
Gorzej, kiedy weryfikacja wykaże niezgodność lub stan towaru wzbudzi zastrzeżenia. Wówczas przedstawiciel przewoźnika w kwicie sternika wpisuje uwagi i taki kwit kwestionujący stan ładunku zyskuje miano „brudnego”. Sytuacja taka staje się niebezpieczna dla załadowcy zwłaszcza przy przeładunku bezpośrednim – na jednostkę żeglugi śródlądowej, kolej lub TIR-a. Ustalenie odpowiedzialnego za uszkodzenie lub zaginięcie towaru może być wtedy co najmniej utrudnione, jeśli nie w ogóle niewykonalne. Dlatego w razie „brudnego” kwitu sternika, załadowca może uzgodnić z przewoźnikiem tok postępowania. No, chyba, że ten drugi postanowi nie przyjmować wybrakowanego ładunku na statek…
Jeśli kwit sternika zawiera zastrzeżenia, powinny się one znaleźć także w konosamencie. Pod warunkiem, że między stronami nie dojdzie do porozumienia i nie zostanie wystawiony tak zwany czysty konosament.
Kwit sternika nie jest obecnie stosowany w przewozach kontenerowych. Ma zastosowanie jedynie w żegludze trampowej i liniowej żegludze konwencjonalnej.
I na koniec krótkie wyjaśnienie tego zabawnego określenia. Otóż przyjęło się uznawać, że z ramienia przewoźnika kwit sternika weryfikuje i podpisuje pierwszy oficer (first mate, chief officer), zastępca kapitana statku. Ot, i cała filozofia 🙂
Korzystałem z: Podręcznik spedytora, pod red. Danuty Marciniak – Neider i Janusza Neidera, Gdynia 2014, t.1.
Interesuje Cię spedycja morska? Na tym blogu opisujemy także inne tematy poruszające szeroko to pojęcie.
Brak komentarzy