Z mediów i politycznych debat nie schodzi ostatnio temat przekopu Mierzei Wiślanej. Piaszczysty wał na południowo-wschodnim brzegu Zatoki Gdańskiej wzbudza kontrowersje, a inwestycja od wielu lat ma swoich zagorzałych przeciwników i zwolenników. Czas sprawdzić, czy i jak potrzebny jest przekop Mierzei, oraz jakie skutki za sobą niesie
Temat jest aktualny nie tylko w Polsce, ale też na terenach Unii Europejskiej i Rosji. Zestaw słów przekop i Mierzeja Wiślana jest szeroko dyskutowany przez ekspertów, ale zaczyna być też elementem walki politycznej, która często gra na emocjach, bez analizowania faktów i raportów. W przypadku tego ważnego gospodarczo tematu emocje należy odstawić na bok i sprawdzić, czy przekopanie Mierzei Wiślanej będzie dla naszego kraju opłacalne.
Gospodarcza Mierzeja Wiślana
Warto na początku wspomnieć, że teren Mierzei jest słabo zurbanizowany gospodarczo. Poza Trójmiastem, większość pobliskich miejscowości to kurorty turystyczne. Niegdyś największy dochód przynosił mieszkańcom połów.
O przekopaniu Mierzei mówi się już od wielu lat. Inwestycja ma rozwinąć gospodarczo teren położony w pobliżu wału. Projekt może mieć ogromne znaczenie dla Elbląga, jego portu i otoczenia. Przekop daje szanse na nowe miejsca pracy i możliwość kolejnych strategicznych inwestycji. Z tego powodu mieszkańcy województwa pomorskiego przyklaskują inwestycji.
Dlaczego przekop może rozwinąć rozwój portu w Elblągu? Ten może stać się znakomitym portem-poddostawcą dla trójmiejskich jednostek. Takie rozwiązanie sprawi też, że rozwiąże się problem wąskich gardeł, które trapią porty w Gdyni, czy Gdańsku. Pomocniczy port sprawi też, że Trójmiasto będzie miało większe moce przerobowe, a to jeszcze bardziej rozpędzi tamtejsze jednostki, (które, o czym niedawno pisaliśmy, już są czołowymi portami na Morzu Bałtyckim).
Mierzeja Wiślana daje też szansę na rozwój żeglugi śródlądowej. Może to być napęd dla kolejnych inwestycji na Wiśle, które rzecznie połączą miasta w Polsce.
Oczywiście, sprawa rozwoju portów w Trójmieście staje się solą w oku konkurencji. Stąd np. Rosja (na której terytorium znajduje się kawałek Mierzei) bije na alarm i przedstawia kontrargumenty. Te stoją głównie po stronie obrony środowiska.
Przekop to sól – nie tylko w oku
Według niektórych specjalistów i ekologów, przekop może mieć niszczące skutki dla obszaru Natura 2000. W ich opinii Mierzeja Wiślana zwiększy swoje zasolenie, co zniszczy faunę i florę z pobliskich terenów. Ma to negatywnie odbić się na walorach turystycznych terenu, oraz całkowicie położyć gospodarkę związaną z połowami.
Pomysłodawcy odbijają piłeczkę i twierdzą, że te obawy nie są poparte żadnymi badaniami. Rzeczywiście, wszystkie raporty wskazują, że nie ma dowodów na negatywny wpływ inwestycji na środowisko Mierzei.
O ostatecznym kształcie inwestycji zdecyduje Komisja Europejska, do której wpłynął wniosek przeciwników przekopu, twierdzący, że ten łamie unijne prawo. W gabinetach Komisji ma dojść do spotkań i wypracowania inwestycyjnego kompromisu. Miejmy nadzieję, że ten zostanie wypracowany szybko. To kwestia konieczna, bo od rządowych planów do dnia dzisiejszego minęło już 10 lat!
Bezsporny jest fakt, że region Mierzei wymaga inwestycji i interwencji, bo inaczej dotknie go stagnacja i brak perspektyw do rozwoju. To, dlatego tak ważne jest, żeby w dyskusji na drugi bok odłożyć emocje i spory natury politycznej. W innym wypadku potencjał gospodarczy i transportowy regionu nie zostanie wykorzystany, a jego rolę przejmą konkurenci z innych państw.
Brak komentarzy