Ten rok jest wyjątkowo dobry dla polskich portów. Świetny okres sprawia, że zarządcy planują kolejne inwestycje i jeszcze bardziej dynamiczny rozwój. Taki stan, to nie przypadek, a wynik wielu czynników. Jakie są więc powody tego, że polskie porty tak się rozwinęły? Czy przystanie w naszym kraju są w stanie konkurować z największymi w Europie?
Duży skok w przód
Perspektywa rozwoju polskich portów jest naprawdę duża. Rozwijająca się gospodarka i ogólne tendencje na światowych rynkach sprawiają, że pracownicy nie nadążają z obsługą kolejnych statków przewożących towary. Jednym słowem – polskie porty rosną w siłę.
Rynek od zawsze miał wpływ na rozwój portów. Przed kryzysem w 2008 roku, koniunktura i inwestycje w portach ogromnie spadły. Teraz jest zgoła odwrotnie. Dane Głównego Urzędu Statystycznego pokazują, że porty w Polsce przeładowały o 20 procent więcej towarów, niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.
Polskie porty chcą inwestycji
Taki stan sprawia, że planowane są kolejne inwestycje. Planowana jest budowa Portu Centralnego, a przy okazji rozwój infrastruktury w Trójmieście, czy Świnoujściu. Powstanie kilka nowych terminali, związanych z transportem ładunków, ale i przewozem ludzi.
Niektóre inwestycje warte są 400 milionów złotych. To rozbudowa Nabrzeża Północnego. Tylko 20 procent tej kwoty pochodzi z dofinansowań europejskich. Na całą resztę Port Gdański ma zabezpieczony budżet.
Dość powiedzieć, że w 2018 roku polskie porty przeładują najprawdopodobniej rekordowe 100 milionów ton ładunków. Przekroczenie tej bariery jest wynikiem planów inwestycyjnych, rozsądnego działania i wzrostów na rynku.
Walczymy z Europą?
Minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej, Marek Gróbarczyk twierdzi, że porty w naszym kraju mogą sprawnie rywalizować z największymi ośrodkami w Europie. Aktualnie nawet polscy przedsiębiorcy korzystają z usług Hamburga. W niedługim czasie ma się to zmienić.
Przygotowane strategie rozwoju nie wspominają wprawdzie o konkurencji z Europy, ale nie jest tajemnicą, że aspiracje Trójmiasta, Świnoujścia, czy Szczecina są ogromne. Do najlepszych sporo nam jednak brakuje.
Jak zdobyć klientów?
Sam rozwój portów nie da im pozycji europejskiego lidera. Do tego potrzebne są inwestycje w innych sektorach. Transport morski jest tylko częścią przewozu towarów. Ważna jest korelacja portów i kolei. To działania zmierzające do rozbudowy infrastruktury i składów sprawią, że europejscy inwestorzy chętniej skorzystają z oferty naszych portów.
Dodatkową zaletą, zachęcającą do współpracy z polskimi portami byłaby komunikacja na Wiśle. O rozbudowę tego sektora transportu eksperci apelują od wielu lat. Potencjał komunikacyjny największej polskiej rzeki jest niewykorzystywany, a słowa polityków o wiślanym szlaku komunikacyjnym były tylko mrzonką, lub kiełbasą wyborczą.
Zarządzający podkreślają też, że powinniśmy brać przykład z Odessy. Jest głównym portem dla przedsiębiorców z Ukrainy. Ci nie korzystają z usług pobliskich ośrodków. Ciekawostką jest też fakt, że polskie firmy korzystają z Odessy, do przewozu zbóż.
Chiny też są szansą
Działania, polegające na rozbudowie relacji handlowej z Chinami również sprawią, że polskie porty zaczną się rozwijać. Komunikacja morska to póki co najpopularniejszy sposób eksportu i importu z największego kraju w Azji.
Cieszmy się więc z aktualnego stanu rzeczy, ale przy okazji myślmy o przyszłości. Inaczej konkurencja szybko nam ucieknie, rok 2018 będzie tylko miłym wspomnieniem.
Brak komentarzy