W pięknej baśni dotyczącej rozwoju transportu w Polsce jest jeden czarny charakter, który może zniszczyć całą układankę o transporcie intermodalnym i potędze europejskiej. To brak pracowników i coraz wyższa średnia wieku wśród pracowników. Czy rząd pomoże?
Problem ze znalezieniem zawodowych kierowców to nie dzisiejszy stan, a proces, który zaczyna wewnętrznie trapić całą branżę. Jak rząd może jej zaradzić i jak duży jest problem?
Kierowców nie ma, rząd jest!
Luka na rynku pracy dotycząca kierowców zawodowych to aż 100 000 miejsc pracy! Tylu pracowników brakuje w branży, aby ta mogła funkcjonować na miarę aktualnych oczekiwań. Powodów takiego stanu rzeczy jest wiele.
Najważniejsze są aspekty dotyczące finansów i komfortu pracy. Potencjalni pracownicy nie chcą rozstawać się z rodzinami za stawkę, która wcale nie jest już tak konkurencyjna. Co więcej, niektórzy boją się, że firmy transportowe zaczną upadać, a branża stanie na zakręcie.
Drugą rzeczą są ogromne koszty kwalifikacji zawodowych. Aby kierowca mógł zostać uprawniony do podróżowania z ładunkami, musi posiadać odpowiednie prawo jazdy (kategoria C+E) oraz przejść szereg szkoleń zawodowych w tym to ze szkolenia z tachografu, przerw, czasu pracy i specjalnych operacji transportowych.
Jaki jest koszt łączny wszystkich licencji i uprawnień? Około 10 000 złotych. Nie każdego stać na to, żeby takie środki wyłożyć. A jeżeli opłacalność z pozoru nie jest już taka duża, to nikt nie chce ryzykować. Tu jednak pomóc mógłby rząd.
Przedsiębiorcy chcą realnych działań!
Spójrzmy jak zaradzić powyższym problemom. Jeżeli chodzi o ten pierwszy przypadek, to tu niezbędne jest oczywiście podnoszenie pensji do poziomów atrakcyjności u branż konkurencyjnych. Co więcej, niektórzy właściciele firm transportowych zdecydowali, że kierowcy mogą w podróż zabierać bliskich (np. żony). To odpowiedź na chęć spędzenia większej ilości czasu z rodziną.
Świadczenia pracy to jednak tylko ostateczna zachęta, bo nie zapewni potencjalnym kierowcom środków na licencje. Tu powinien przyjść z pomocą rząd. W opinii ekspertów branża powinna otrzymać dotacje z budżetu państwa na organizowanie szkoleń (najlepiej darmowych) dla potencjalnych kandydatów z branży.
Eksperci twierdzą też, że warto byłoby podjąć współpracę z uczelniami do wykorzystywania specjalistycznych symulatorów w czasie szkoleń. W ten sposób obniżyłyby się koszty, a kierowcy zostaliby lepiej wyszkoleni. Do tego jednak droga daleka.
Problemy są coraz większe
Rząd powinien reagować, bo transport drogowy to 8 procent polskiego PKB, a nasz kraj od lat słynie z floty aut ciężarowych. Jeżeli jednak po ostatnich zmianach w Unii Europejskiej przedsiębiorcy będą borykać się z problemem kadrowym, to może się okazać, że powyższe dane przejdą do chlubnej historii, a nadejdą czarne czasy.