Naturalnie, że w każdej profesji swoje zadanie należy wykonać z maksymalną pieczołowitością i starannością. Oczywiście, że to banał. Ale spedycja na tle innych zawodów wydaje się więcej niż mechaniką precyzyjną. Jeden nawet nie przestawiony, a ledwie lekko przesunięty klocuszek powoduje, że cała układanka wali się jak domek z kart.
Wystarczy drobne niedopowiedzenie albo przeciwnie – popadnięcie w rutynę, skutkujące brakiem pokory i ostrożności. Jedno ogniwo w logistycznym łańcuchu dostaw zawiedzie i… klops. Kłopoty gwarantowane. Stres plus – co najgorsze – konsekwencje finansowe. Ergo: potężne uderzenie spedytora po kieszeni.
I właśnie ten fakt, że niedopełnienie czegokolwiek może mocno zaboleć sprawia, że w parze ze zwyczajną ludzką, zawodową odpowiedzialnością idzie niezwykła ostrożność w podejmowaniu decyzji.
Spedytor odpowiada za zorganizowania całego procesu transportu towaru, który „Podręcznik spedytora” (Wydawnictwo Polskiej Izby Spedycji i Logistyki) definiuje jako „ciąg wzajemnie skoordynowanych dokonań, w wyniku których ładunek zostanie dostarczony odbiorcy w jak najsprawniejszy sposób”.
Na sposób jego dostarczenia, zwłaszcza w handlu morskim, składa się całe mnóstwo czynników, co powoduje, że właściwie każda transakcja ma indywidualny, jedyny w swoim rodzaju charakter.
Weźmy przykładowo przygotowanie transakcji między kontrahentami z Polski i Chin. Jakkolwiek w całym procesie uczestniczy kilka osób – od agenta celnego, przedstawiciela armatora, załadowcę po finalnego odbiorcę – to łapę na wszystkim trzyma spedytor. I to na nim spoczywa obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa i terminowości dostawy.
A przecież wystarczy drobne – zdawać by się mogło – niedoinformowanie, drobne niedopatrzenie czy potknięcie na którymś etapów transakcji, że ładunek na paletach podlega fumigacji, bo tak stanowią przepisy… A nadawca tego nie wiedział i dowiaduje się tuż przed transportem. Wtedy zaczyna się walka z czasem, żeby odkręcić uchybienie, bo cały skrupulatnie przygotowywany proces spedycyjny szlag trafi!
Albo spedytor źle skalkuluje wycenę przewozu towaru, bo pomyliły się dodatki frachtowe. Jako, że w tej branży owych dodatków występuje zatrzęsienie, to taka sytuacja to nie wyłącznie sfera teorii, a praktyki.
Na szczęście, spedytorzy SEAOO.COM takich wpadek unikają. I nieustannie zapraszają do wyceny przewozu 🙂
Brak komentarzy