Z uporem maniaka wracam do Portu Gdańsk i tego, co się wokół niego dzieje. Akurat teraz sposobność wyjątkowa, bo zarząd spółki obwieścił dumnie: padł nowy, spektakularny, rekord przeładunków – w 2017 roku przeładowano 40,6 miliona ton towarów. Statystyka zaskoczyła nawet samych zainteresowanych.
Oznacza to, że po raz pierwszy w swojej historii Port Gdańsk przekroczył kolejną barierę niemożności. Podobno nawet kierownictwo ZMPG szacowało ilość przeładunków na koniec roku na max. 38,9 miliona ton, co i tak byłoby rekordowym osiągnięciem w porównaniu z najlepszym do tej pory 2016 rokiem, kiedy zanotowano nieco ponad 37 milionów.
Gdzie szukać tak znaczącej poprawy statystyki? Przede wszystkim w dwóch grupach towarowych:
- o 22 proc. nastąpił wzrost przeładunków kontenerów TEU – oczywiście za tę wartość „odpowiedzialność” ponosi niemal w całości terminal DCT (GTK bowiem ledwo zipie), który przerobił 1,6 miliona kontenerów (1,3 rok wcześniej)
- o – bagatela! – 412 procent zwiększyły się przeładunki samochodów; ich wartość z 14 tysięcy w ubiegłym roku skoczyła radykalnie do 74 tysięcy; a jak zapewniają władze Portu Gdańsk to dopiero początek, bo po rozbudowie Nabrzeża Północnego, którego znaczna część zostanie przeznaczona pod terminal ro-ro, ten segment powinien się jeszcze bardziej rozwinąć; poza tym niebawem mają zostać przygotowane nowe tereny w porcie, przeznaczone na place składowe dla aut;
Co ciekawe, w całym wolumenie przeładunków już blisko połowę (44 proc.) stanowi drobnica, w tym drobnica skonteneryzowana. Wydaje się, że ta kategoria, biorąc pod uwagę choćby niewykorzystany potencjał DCT, jeszcze przez jakiś czas będzie zwiększała udział w całości obrotów. W przeciwieństwie do węgla, której jakkolwiek w globalnej statystyce przeładunków, wciąż stanowi spory kawałek, bo 12,5 proc, to w 2017 roku wzrost w tej grupie był śladowy – na poziomie 0,05 proc.
I jeszcze a propos drobnicy… Interesującą uwagę podczas konferencji podsumowującej miniony rok poczynił prezes Portu Gdańsk, który wyraźnie wskazał na rynek, o który zarządzanie przez niego przedsiębiorstwo musi powalczyć: „spożywka”, którą w dużej mierze trzeba odbić Rotterdamowi.
„przedsiębiorstwo musi powalczyć: „spożywka”, którą w dużej mierze trzeba odbić Rotterdamowi.”
To tutaj pretensje do tych wszystkich polskich organów państwowych, które na odprawach spożywki przeciągają importerów jak się da, a Rotherdamie sprawa załatwiona w góra 24h.