Statki elektryczne. Czy są przyszłością żeglugi?


Statki elektryczne
Statki elektryczne

Znów ekologia. Tego tematu nie da się jednak uniknąć. Emisja szkodliwych substancji wpływa nie tylko na środowisko ale też stan portfela przedsiębiorców i konsumentów. W dobie szału na elektryczny napęd rozpowszechniać zaczynają się również statki elektryczne. Czy podbiją światowe wody?

Statki to środek transportu, który jest w czołówce najmniej ekologicznych. Wielkie kontenerowce emitują to środowiska ogromne pokłady zanieczyszczeń. Dziś może się to zmienić. Statki elektryczne z powodzeniem przewożą już pasażerów, a niedługo mają przewozić również towary.

Jak działają statki elektryczne?

Działanie cechujące statki elektryczne nie różni się prawie niczym w porównaniu do tradycyjnych form transportu morskiego. Zamiast szkodliwych dla środowiska paliw używana jest przy napędzie energia elektryczna. Aktualnie coraz częściej używane są promy pasażerskie, które napędza jednostka elektryczna. Warto wspomnieć, że w produkcji takich statków świetnie radzą sobie Polacy.

Stocznia w Kędzierzynie-Koźlu podpisała ostatnio umowę z Kopenhagą na produkcję pięciu autobusów wodnych, które będą przewozić pasażerów po stolicy Danii. Wszystkie będą miały oczywiście w pełni elektryczny napęd. Wykonawcy podkreślają, że proces budowania takiego statku nie różni się od tradycyjnego niczym. Uwagi będzie wymagał jedynie sposób i ułożenie specjalnych baterii napędowych.

W bez emisyjne promy inwestuje Norwegia. Niedługo po nordyckich wodach będą pływały dwa statki elektryczne. Oszczędności takiej jednostki są niebywałe – pozwalają na oszczędność 700 ton dwutlenku węgla i 225 tys. litrów paliwa rocznie.

Kiedy statki elektryczne będą kontenerowcami?

Temat elektrycznych kontenerowców będzie już czymś bardziej skomplikowanym. O ile obłożenie jednostek pasażerskich nie jest duże, to moc potrzebna do przepływu statku towarowego jest dużo większa. Z tego powodu specjaliści przestrzegają przed zbytnim optymizmem i nie radzą nastawiać się na błyskawicznie postępującą powszechność takiego rozwiązania.

Nie znaczy to jednak, że kierunek elektrycznego przewozu towarów drogą morską nie jest rozwijany. W 2017 roku norweska (jakby inaczej) firma zaprezentowała projekt całkowicie elektrycznego kontenerowca. Ładowność jednostki to 100 kontenerów. Statek elektryczny ma je transportować z prędkością 12-15 węzłów na odległość ok. 65 mil morskich. Kiedy debiut statku? Inżynierowie chcą, żeby wypłynął w pierwszy rejs w 2019 roku. Ta data jest rzeczywiście możliwa do zrealizowania. Roczna oszczędność paliwa może być porównana do – uwaga – 40 tysięcy TIR-ów!

Praktycznie pewne jest więc, że statki elektryczne podbiją niedługo morza i oceany świata. Największe koncerny już opracowują rozwiązania jeszcze bardziej efektywnych i tańszych w produkcji elektrycznych jednostek napędowych. Motorem dla tych działań nie jest tylko ekologia ale też podkreślona wcześniej oszczędność. Rozpowszechnianie elektryczności w transporcie drogowym, kolejowym a nawet lotniczym sprawiła, że morska odmiana tego przemysłu nie może zostać w tyle. Kiedy jednak stanie się powszechna? To prawdopodobnie jeszcze długie lata pracy wielu osób.