Konsekwencje epidemii koronawirusa na każdą gałąź gospodarki są na razie niepoliczalne. Ciężko zakładać co przyniesie przyszłość, a kreowanie optymistycznych czy pesymistycznych wariantów jest jak wróżenie z fusów. Spróbujmy jednak określić, jak na polski transport wpłynie tarcza antykryzysowa i zawirowania na światowych rynkach.
Tarcza antykryzysowa to pakiet rządowych ustaw, skierowanych do przedsiębiorców. System legislacyjny ma w teorii pomóc firmom, którym ciężko utrzymać się na rynku z powodu epidemii koronawirusa. W praktyce nie wygląda to tak różowo.
Tarcza antykryzysowa – bezpośrednio raczej nie pomoże
Działanie tarczy antykryzysowej opiera się na następujących filarach. Pierwszy to świadczenie postojowe dla pracodawców. Drugi zwalnia pracodawców i samozatrudnionych z obowiązku płacenia składek ZUS (z zachowaniem prawa do ubezpieczeń). Ostatni to różnego rodzaju odroczenia (m.in. kwestie rat leasingowych, kredytów, podatków) i pożyczki.
Niestety, każdy z punktów ma jakieś „ale”. W przypadku ZUS czy postojowego spotkamy się z ograniczeniami dotyczącymi liczby zatrudnianych pracowników lub uwaga – przychodu (który nie może przekraczać 15 600 złotych), co wyklucza wiele firm z branży transportu. Odroczenia podatków czy leasingu to konieczność ich późniejszego opłacenia w całości i – w wielu przypadkach – dalszego spłacania odsetek.
Niektórzy eksperci upatrują jednak szanse nie w samej dotacji bezpośredniej, a możliwości odbicia się klientów firm transportowych. Jeżeli oni zaczną wspomagać się dotacjami, to możliwe, że znów będą inwestować w swoje środki i mocniej ruszy koniunktura transportowa. Nie możemy jednak z całą pewnością stwierdzić, że przyjęte rozwiązania wystarczą na dłuższą metę. Jeżeli nadal będą zamknięte kolejne sektory usług, to te będą upadać mimo dofinansowania.
Krachu jeszcze nie ma
Co ciekawe, transport w polskiej rzeczywistości jeszcze dość stabilnie (z tendencją spadkową) się trzyma. Wpływają na to zapotrzebowania na środki medyczne i ochronne (te możesz zamawiać m.in. z Chin). Fundacje, stowarzyszenia i firmy prywatne zamawiają ogromne ilości przyłbic, masek, rękawic i kombinezonów. Być może niektórzy powinni już przemyśleć inwestycję w tę gałąź.
Spadki w branży w okolicach 10 procent to nie dużo w porównaniu do innych sektorów (turystyka, gastronomia, branża rozrywkowa). Życiodajne dla branży są również dalsze inwestycje w infrastrukturę. Nie zatrzymują się lotniska, budowy dróg czy portów. Na razie zarządcy tych kluczowych miejsc nie zdecydowali się na wstrzymanie robót. Co ważne, jak podkreśla minister transportu – zatrzymanie inwestycji nawet na tydzień wiąże się z ogromnymi opóźnieniami.
Oczywiście, polski rząd najwięcej uwagi poświęcił transportowi drogowemu, który ma największy wkład w polską gałąź przewozową
Samochodowy transport jest najważniejszy. Źle odbieramy to, co dzieje się teraz na światowym rynku transportowym. Zmniejsza się wolumen przewożonych towarów i zainteresowanie transportem rzeczy. To wpływ epidemii, który trzeba przeczekać – mówi Andrzej Adamczyk.
Szanse i zagrożenia
Co jeszcze zagraża branży? Zdecydowanym problemem jest ograniczony ruch graniczny i częściowo zablokowany korytarz powietrzny. Utrudnienia przekładają się na dostępność usług, co niekiedy podnosi ich ceny. Dużo dłuższy jest też czas dostaw. Odbija się to na drobnicy. Sprowadzanie towarów z Chin trwa niekiedy nawet 3 miesiące. Drobnica traci zresztą również na niskim popycie na towary, bo konsumenci postanowili swoje pieniądze trzymać na kontach oszczędnościowych, na czarną godzinę. Zmniejsza się zresztą przez to również wolumen handlu na świecie.
Chiny, jako jeden z naszych największych partnerów handlowych nie wzbudza natomiast takiego zaufania społecznego, jak jeszcze pół roku temu. To ogranicza możliwość swobodnego korzystania z wyrobów tamtejszej gospodarki.
A czy przed transportem są jakieś szanse? Zdecydowanie tak. Bardzo niska jest cena ropy, co obniży koszt prowadzenia działalności w handlu. Niższe koszty mogą na dłuższą metę obniżyć ceny usług. To z kolei – mimo kryzysu – zachęci wiele osób do inwestowania i korzystania z transportu. Na pewno dobrą wiadomością jest też fakt, że powoli stabilizuje się sytuacja geopolityczna. Państwa raczej nie chcą wchodzić w wielkie i otwarte konflikty, żeby nie pogarszać swojej sytuacji gospodarczej. To również może być szansa dla całego sektora.